Delia (Paola Cortellesi), żona Ivana (Valerio Mastandrea), matka trójki dzieci, mieszkała w Rzymie w drugiej połowie lat 40. Miasto zostało wówczas podzielone pomiędzy nadzieję zrodzoną z Wyzwolenia i trudności materialne spowodowane rozpoczynającą się wojną. W obliczu autorytarnego i gwałtownego męża Delia znajduje pocieszenie jedynie w swojej przyjaciółce Marisie (Emanuela Fanelli), z którą dzieli chwile lekkości i intymnych zwierzeń. Ich ponura rutyna kończy się wiosną, kiedy cała podekscytowana rodzina przygotowuje się do świętowania rychłych zaręczyn najstarszej córki Marcelli (Romana Maggiora Vergano). Jednak nadejście tajemniczego listu wywróci wszystko do góry nogami i popchnie Delię do odnalezienia w sobie odwagi i wyobrażenia sobie lepszej przyszłości nie tylko dla siebie.

„Jutro będzie nasze” jest wizualnie przerysowaną, ale przekonująca pantomimą urządzoną ku czci wydarzenia, jakie może przecież wszak powrócić 7

„Jak się wyprowadzisz, nie będzie tu żadnej kobiety” – obcesowo oznajmia Ivano, głowa rodu włoskich plebejuszy. Słowa swoje mężczyzna kieruje do córki, która przyjęła nieoczekiwane oświadczyny. Marcellina jest zdruzgotana wizją wizyty swoich przyszłych teściów w domu, z jakiego właśnie ucieka. W nim panuje despotyczny porządek zaprowadzony przez ojca. Delia, mama Marceliny, karnie schodzi mu z drogi, gdy ten nie ma humoru. Niewinny poranek spolegliwa kobieta przywita soczystym „plaskaczem” odebranym od Ivano na zapas. „Lej ją rzadziej, bo się przyzwyczai” – instruuje leżący na łożu śmierci tata swojego syna Ivano. „Za to mocniej, żeby lepiej zapamiętała” – uściśla swój przekaz dziadek Marcelliny. Właśnie skończyła się druga wojna światowa. We Włoszech Mussoliniego stracono, faszyści się pochowali. Społeczeństwo patriarchalne wciąż jednak miewa się dobrze. Delia śpi z synami „w dartego orła”, wykonuje polecenia męża w podskokach, cały swój świat podporządkowuje kaprysom aroganckiego „właściciela”. Ten apodyktycznym tonem rozporządza domowym mirem. Gdy Ivano wyda za mąż córkę, w jego gospodarstwie nie będzie innej kobiety. Mężczyzna w stan posiadania inwentarza domowego żony przecież nie wlicza.

Jutro będzie nasze (2023) - Paola Cortellesi, Emanuela Fanelli

Wieczór zapoznawczy oraz oświadczyny wypadają według najgorszych przeczuć Marcelliny. Ojciec się upija, bracia przeklinają, rodzice młodych nie przypadają sobie do gustu. Deal jednak zostaje zawiązany. Przyszli małżonkowie mają się ku sobie. „Następnego ja wybiorę osobiście” – ucina spekulacje Ottorino. Ojciec pana młodego ma na wydaniu w przyszłości jeszcze córkę. Z decyzji syna nie jest do końca zadowolony. Dlatego nieodległy „wybór” córki Ottorino weźmie na siebie. Jego żona nie ma nic naprzeciwko tym planom. Choć rodzice pana młodego pochodzą z lepszych kręgów, tu też panuje ustalony wzorzec. Żona jest wartością dekoracyjną i usługową, mąż podejmuje decyzje i je egzekwuje. Delia uskubała z pensji, którą sama zarobiła, 8000 lirów, by kupić za nie córce suknię ślubną. Mąż, choć dopomina się szybszych oświadczyn ze strony chłopaka Marcelliny, chciałby ją wydać w stroju, jaki przypadł w udziale jego żonie dwadzieścia lat wcześniej. „Zostaw tego klawisza” – doradzają Delii jej przyjaciółki. Córka od dawna buntuje mamę przeciw ojcu. Delia cieszy się powodzeniem u mężczyzn. Dawny adorator wciąż wykazuje nią zainteresowanie, amerykański żołnierz patrolujący ulice Rzymu zabiega o względy Delii. Ona sama jednak nie może się wyrwać z przeklętego kręgu męskiej, szowinistycznej, domowej dominacji.

Jutro będzie nasze jest nieskomplikowanym hymnem na cześć równouprawnienia we wszelkiej postaci. „Wiem, byłeś na obu wojnach” – usprawiedliwia każdy akt przemocy ze strony męża zahukana Delia. Kobieta obrywa cięgi w zaciszu domowym, choć na budżet rodzinny pracuje niemniej mocno niż nieznoszący sprzeciwu małżonek. Delia wychowuje dzieci i odejmuje sobie od ust, by pomyślnie związać koniec z końcem. Paola Cortellesi stając za kamerą, a równocześnie przed jej obiektywem dowiodła, że choć problem wyborczych praw kobiet zrealizował się we Włoszech blisko osiemdziesięciu lat temu, to niepisana tradycja, wedle której są one traktowane nie została złożona do grobu ostatecznie. Jutro będzie nasze jest wizualnie przerysowaną, ale przekonująca pantomimą urządzoną ku czci wydarzenia, jakie może przecież wszak powrócić, gdy ci, którzy widzą miejsce kobiet wyłącznie w kuchni, dostaną na ten pomysł polityczna legitymację.

Jutro będzie nasze (2023) - Paola Cortellesi, Emanuela Fanelli

„Niech kobiety zmażą z ust szminkę” – zaleca spiker nadzorujący wybory 1946 roku we Włoszech. Decyduje się właśnie kwestia republiki, ale również dotąd podrzędna rola w państwie kobiet. Głos wrzucony do koperty i zaklejony tu może zostać unieważniony jeśli odciśnie się na niej ślad szminki. Czarno-biały pamflet autorstwa Paoli Cortellesi wprawdzie nie rozróżnia kolorów innych niż dwa podstawowe, ale przyszłość wieszczy w różowych barwach, odkąd kobiety mają coś do powiedzenia w kraju, gdzie mentalne epicentrum stanowi głos boży, niewątpliwie męski.

0 z 1 osoba uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 0
Skomentuj jako pierwszy.
Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Pozostałe

Proszę czekać…